aaa4 |
Wysłany: Czw 13:18, 27 Wrz 2018 Temat postu: 7655 |
|
-Dlaczego zabierasz tego zwierzaka? - zdziwila sie Elinor. - Smierdzi tak, ze juz samo to moze cie zdradzic.
-A nuz sie przyda - odparl Farid, wpychajac do plecaka puszysta kite Gwina. - Jest madry, madrzejszy od psa, nie mowiac o wielbladzie. Rozumie, co sie do niego mowi, i moze znajdzie Smolipalucha.
-Posluchaj, Faridzie. - Czarodziejski Jezyk obmacal kieszenie i wyciagnal swistek papieru i ogryzek olowka. - Nie wiem, czy uda ci sie dowiedziec, gdzie trzymaja Meggie - mowil, gry-zmolac olowkiem na kartce - ale gdyby ci sie udalo, sprobuj jej jakos przekazac te kartke, dobrze? Farid wzial kartke i przyjrzal sie jej.
-Co tu jest napisane? - spytal. Elinor wyjela mu ja z reki.
-Do diabla, Mortimerze, co to ma byc? - zdumiala sie. Czarodziejski Jezyk sie usmiechnal. - Tym pismem zawsze przesylalismy sobie z Meggie tajne wiadomosci, ona zna szyfr lepiej ode mnie. Nie poznajesz? To z jednej ksiazki. Napisalem tutaj: Jestesmy w poblizu. Nie martw sie. Wkrotce cie stamtad zabierzemy. Mo, Elinor i Farid. Tylko Meggie rozszyfruje te wiadomosc, nikt poza nia.
-Aha! - mruknela Elinor, oddajac kartke Faridowi. - To dobrze. Na wypadek, gdyby ktorys z tych podpalaczy jednak umial czytac. 361 Farid zlozyl karteczke tak, ze byla nie wieksza od monety, i wsunal ja do kieszeni spodni.
-Wroce, nim slonce znajdzie sie nad tamtym wzgorzem. Jesli nie...
-...to pojde cie szukac - dokonczyl Czarodziejski Jezyk.
-Oczywiscie ja tez - dodala Elinor. |
|